Krzysztof Szyszko

” Ruszamy z wiosennymi zasiewami na naszych poletkach zaporowych, które po zasianiu nie zostają zbierane i w naturalnej formie zostają aż do zimy co pozwala przetrwać ten okres w dobrej kondycji zwłaszcza zwierzynie drobnej jak bażanty czy kuropatwy. Gospodarz obwodu 136 Kolega Marcin Świątyński pozyskał ostatnio kolejne poletko o powierzchni 1 ha gdzie właśnie przeprowadza uprawę i zasiew najnowszą technologią rolniczą w systemie siewu i uprawy MZURI!!! – liczymy na co najmniej podwójne plony!!!:)”

Głośno teraz jest o tzw. ustawie „Lex Szyszko” czyli w rzeczywistości o wycince developerskiej, ale przy okazji przypominamy o zjawisku znacznie szerszym, niezależnym od żadnej z ustaw i znacznie groźniejszym dla naszego środowiska – a mianowicie systematycznym wycinaniu i redukowaniu zakrzaczeń oraz zalesień śródpolnych!!! To jest naprawdę dużo ważniejsza kwestia ochrony naszej przyrody i jej zasobów, niż np. wycięcie drzew a następnie wybudowanie osiedla które nazywa się „EKO – coś tam” i którego nazwa jest zarazem i trochę straszna i trochę śmieszna, zwłaszcza w obrębie naszych wielkomiejskich eko:) aglomeracji, gdzie ta ustawa zadziałała w 99%:)!!!.
A prawdziwe zasoby naszej przyrody znajdują się zupełnie gdzie indziej, nawet nie w puszczy białowieskiej, tylko na naszych polach, laskach, bagienkach, w gminach wiejskich, które są owszem mało medialne i raczej nie da się tam zorganizować tłumnych protestów i zbić kasy na blokowaniu różnych inwestycji :), ale tam właśnie należy chronić przyrodę najbardziej, bo właśnie tam jest ona najcenniejszą i zachęcam wszystkich znawców 🙂 przyrody do zbadania ekosystemów śródpolnych – mogą się zdziwić ich różnorodnością i bogactwem !!!!!!!

” Kłusownictwo i szkody wyrządzane przez kłusowników przenikają się w wielu ekosystemach – w polach i lasach sieci wyrzucone przez kłusowników rybackich powodują zaplątywanie się zwierząt i ich często niepotrzebną śmierć. W tym przypadku zaplatał się nasz pies, którego udało się w miarę szybko odnaleźć ale mogło się skończyć źle ponieważ pies w przypływie paniki zaczął się szarpać i mocniej zaciskać na sobie pętlę. Za każdym razem kiedy spacerujemy po polach czy lasach powinniśmy zwracać uwagę na wszelkie linki czy nawet zwykłe sznurki, dobrze by było je zbierać, ale jeżeli mamy przy sobie nóż to można nawinąć cały sznurek na dłoń w kłębek i przeciąć w jednym miejscu – wtedy zostanie nam w dłoni wiele małych kawałeczków (10 – 15 cm) które nie są już tak groźne dla zwierząt ( z wyjątkiem drobnych ptaków – bo jeżeli trafią do gniazda, a często trafiają przy budowaniu gniazd, to mogą powodować plątanie się małych pisklaków i ginięcie całych wylęgów).”

” Jak co roku na wiosnę musimy się zmierzyć z bezsensownym wypalaniem traw, które niszczy tak cenne przyrodniczo nieużytki trawiaste, zakrzaczenia czy zadrzewienia śródpolne – gdzie po wypaleniu niszczone są oprócz roślin (które już moga puszczać pierwsze wschody) przede wszystkim zwierzęta drobne (owady, płazy, gady i bardzo często też młode zające – tzw marczaki), kuropatwy czy bażanty). Członkowie naszego Koła (głównie mieszkający na terenie) są zobowiązani do patrolowania naszych obwodów łowieckich i wszelkich interwencji w celu powstrzymania tego zabójczego dla przyrody procederu, który w dużej mierze niweluje nasze wysiłki introdukcyjne zwierzyny drobnej (zająca, kuropatwy czy bażanta), bo musimy pamiętać że wypalanie traw występuje od marca aż do maja.
Nasze działania polegaja głównie na gaszeniu mniejszych pożarów (tzw wypaliska łąkowe) gdzie w dwie czy trzy osoby możemy sobie za pomocą gałęzi, mat, czy szpadla i ziemi poradzić, ale czasami niestety w przypadku zapalenia trzcinowisk musimy już wzywać straż pożarną. Za każdym razem też przeprowadzamy rozmowy z ludzmi spotkanymi w terenie aby zwracali uwagę i prędko zgłaszali nam lub straży pożarnej takie przypadki – na całe szczęście z roku na rok widzimy poprawę sytuacji i efekty naszych działań.”

„Nasi Koledzy Błażej Paszylk i Józef Sabisz reprezentując nasze Koło Łowieckie HODOWCA otrzymali podziękowanie za współpracę z Zespołem Kształcenia i Wychowania w Starej Kiszewie reprezentowaną przez Panią Wicedyrektor Małgorzatę Sabisz w ostatnim roku. Nasze Koło słynie z dobrych relacji z młodzieżą i akcjami gdzie nasze wspólne siły działaja dla dobra naszej przyrody (zbieranie kasztanów i żołędzi – gdzie Szkoły w Starej Kiszewie, Polaszkach czy Giemlicach przodują w tego typu akcjach czy szkoleniach dla młodzieży o bioróżnorodności, jako niezbędnego elementu zachowania naszej przyrody).
My jako myśliwi również dziękujemy dzieciom, młodzieży, kierownictwu szkół i nauczycielom za chęci współpracy i realizację naszych projektów ochrony przyrody!!!”